Szli wzdłuż szyn. Wysoki, szczupły, elegancki żandarm prowadził dwóch obdartych ludzi o wyglądzie złodziei kolejowych, i to specjalistów od węgla, sądząc po ubraniach, uszarganych i brudnych. Niemiec był brutalny, raz po <page nr=102> raz popychał aresztowanych kolbą bergmanna. Gdy w pewnej chwili któryś z nich odwrócił się z jakimś słowem prośby, dostał kopniaka.<br>Widać ich było wyraźnie spoza siatki wysokiego ogrodzenia, oddzielającej ślepą, bezokienną ścianę dworcowej strażnicy kolejowej od peronów. Stało tu trzech pasażerów, zabłąkanych na mało o tej porze uczęszczanym dworcu.<br>- Co on wyrabia, cholera? - syknął jeden na widok awantury z aresztowanymi. Nerwowo to zapinał, to odpinał guzik od płaszcza.<br>- Uważaj, dochodzą