W ciągu ostatnich lat, przyglądając się widowisku, w którym wszyscy jesteśmy też i aktorami, zdumiewam się elastycznością ludzkiej natury, nie mniej na pewno niż ty. Że człowiek może znieść względnie łatwo utratę majątku, rodziny, umiłowanego zawodu, nie jest jeszcze najbardziej zadziwiające. Że przystosuje się do głodu, zimna, bicia po twarzy, kopniaków jeszcze mieści się w granicach zrozumienia. Ale dalej rozpościera się już przyćmiony obszar dziwów, jakieś niepodejrzewane perspektywy. Weźmy sprawę stosunku do śmierci. W czasach tzw. normalnych (a może nasze są właśnie normalne) śmierć jest otoczona rytuałem magicznych gestów, zaklęć i obrządków. Od zapachu śmierci jeży się sierść na karku zwierzętom