i jak nie skoczy! Bez słowa, jak dzika, ani dzień dobry, ani nic - rzuciła się tamtej na szyję, objęły się mocno i tak stały. Pani Kreska tylko głaskała Aurelię po głowie.<br>Babcia Aurelii, zdziwiona, wyszła gdzieś z tyłu - przystojna kobieta, ani słowa, tak samo czarniawa, szeroko uśmiechnięta, z kolczykami i koralami na szyi. Znów się wszystkie zaczęły witać, przedstawiać - ale już w pokoju, bardzo czystym i przyjemnym.<br>Przez chwilę stał sobie na boku, już nawet myślał, że pewnie nie trzeba było przyjeżdżać - ale jak już wszystkie kobitki się przywitały, przyszła kolej i na niego. Przedstawił się, pocałował w rękę, wręczył gospodyni