Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
czoło tego chóru wzburzonych obywateli wysunął się inwalida - starszy, barczysty mężczyzna o sztywnej prawej nodze - siedzący na miejscu dla kalek. Był już poddany kontroli i, mimo ułomności widocznej gołym okiem, zmuszony do okazania jakiejś legitymacji, która go uprawniała do ulgowych biletów. Pewnie to mu dopiekło i teraz usposabiało do roli koryfeusza.
- Wziąłbyś się lepiej, nygusie - grzmiał stentorowym głosem - do jakiejś solidnej roboty, miast ludziom uprzykrzać życie. Najlepiej krowy pasać! Albo do chlewu z widłami! Myślisz, że my nie wiemy, o co tu się rozchodzi? Że premię masz od mandatów?
- No, no! - warknął kontroler. - Nie spoufalaj się pan!
- Miałeś obsrane gacie, gdy
czoło tego chóru wzburzonych obywateli wysunął się inwalida - starszy, barczysty mężczyzna o sztywnej prawej nodze - siedzący na miejscu dla kalek. Był już poddany kontroli i, mimo ułomności widocznej gołym okiem, zmuszony do okazania jakiejś legitymacji, która go uprawniała do ulgowych biletów. Pewnie to mu dopiekło i teraz usposabiało do roli koryfeusza.<br>- Wziąłbyś się lepiej, nygusie - grzmiał stentorowym głosem - do jakiejś solidnej roboty, miast ludziom uprzykrzać życie. Najlepiej krowy pasać! Albo do chlewu z widłami! Myślisz, że my nie wiemy, o co tu się rozchodzi? Że premię masz od mandatów?<br>- No, no! - warknął kontroler. - Nie spoufalaj się pan!<br>- Miałeś obsrane gacie, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego