Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
murem otaczającym podwórko hotelu a wysoką ścianą Dorotheenkirche. Spod owrzodziałego tynku wyłaziły liszaje cegieł. Zimny listopadowy deszcz sikał z góry nienawiścią do suchych chodników i dachów. Handler przeciągnął dłonią po krótkich włosach. "Ile jeszcze zniosę tych jesieni nie do zniesienia?" - pomyślał. Ciężka, niemiecka chandra wisiała w powietrzu.
Uchylił kutą bramę kościelnego ogrodzenia i wyszedł na mokrą Schweidnitzerstrasse.
"Wariat - pomyślał. - Nasz Jajojad jest cholernym czubkiem. Jak można znaleźć pieprzonego kanibala w milionowym mieście? Wśród tłumu, któremu też niewiele brakuje do kompletnego świra"?
Wstąpił do małej knajpki na rogu. Zamówił kawę i jajka na bekonie. Zajrzał do "Breslauer Zeitung", ale zaraz ją odłożył
murem otaczającym podwórko hotelu a wysoką ścianą Dorotheenkirche. Spod owrzodziałego tynku wyłaziły liszaje cegieł. Zimny listopadowy deszcz sikał z góry nienawiścią do suchych chodników i dachów. Handler przeciągnął dłonią po krótkich włosach. "Ile jeszcze zniosę tych jesieni nie do zniesienia?" - pomyślał. Ciężka, niemiecka chandra wisiała w powietrzu.<br>Uchylił kutą bramę kościelnego ogrodzenia i wyszedł na mokrą Schweidnitzerstrasse.<br>"Wariat - pomyślał. - Nasz Jajojad jest cholernym czubkiem. Jak można znaleźć pieprzonego kanibala w milionowym mieście? Wśród tłumu, któremu też niewiele brakuje do kompletnego świra"?<br>Wstąpił do małej knajpki na rogu. Zamówił kawę i jajka na bekonie. Zajrzał do "Breslauer Zeitung", ale zaraz ją odłożył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego