Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
sylwetki na cel. Chwytam karabin maszynowy, obwieszam się taśmami i zaczynam biec z jednego końca dachu na drugi, oddając pojedyncze krótkie serie. Niech myślą, że jest nas więcej niż ja sam. Kilkanaście razy obiegam rozległy dach, pochylając głowę na wysokości półtorametrowej podmurówki. Co 20-30 metrów zatrzymuję się i strzelam, kosząc kilku rebeliantów. I nagle zaczyna się istna kanonada. Od dołu budynku rozlega się kilka potężnych wybuchów. Mury drżą w posadach. Do rebeliantów dołączają posiłki, uzbrojone w takie same granatniki jak nasze. Wszyscy padamy plackiem na ziemi. Ja i Jopp, z erkaemami, latamy we dwóch wzdłuż muru, siekąc na oślep. Nagle
sylwetki na cel. Chwytam karabin maszynowy, obwieszam się taśmami i zaczynam biec z jednego końca dachu na drugi, oddając pojedyncze krótkie serie. Niech myślą, że jest nas więcej niż ja sam. Kilkanaście razy obiegam rozległy dach, pochylając głowę na wysokości półtorametrowej podmurówki. Co 20-30 metrów zatrzymuję się i strzelam, kosząc kilku rebeliantów. I nagle zaczyna się istna kanonada. Od dołu budynku rozlega się kilka potężnych wybuchów. Mury drżą w posadach. Do rebeliantów dołączają posiłki, uzbrojone w takie same granatniki jak nasze. Wszyscy padamy plackiem na ziemi. Ja i Jopp, z erkaemami, latamy we dwóch wzdłuż muru, siekąc na oślep. Nagle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego