w zdrój -<br> Kochanku mój!</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>DZIEWCZYNA PRZED ZWIERCIADŁEM</><br><br>Zwierciadło moje, bezdenny strumieniu,<br>Tajemnych zwierzeń odwzorny krysztale!<br>Po jakim żwirze, po jakim kamieniu<br>Z otchłani w otchłań włóczyłeś swe fale,<br>Nimeś wytropił sny moje i dotarł<br>Do mej sypialni, zbielałej od znoju,<br>By znieruchomieć na ścian mych postoju -<br>Srebrny - w szkarłatnym rozdwojeniu kotar!<br>Z jakich ty dolin nieznanych i lasów<br>Wybiegłeś, szumiąc i dzwoniąc po darni,<br>By zanieszumieć w pobliżu atłasów<br>Mojego łoża i mojej męczarni!<br><br>Czeka mnie zawsze w twych głębiach udusznych<br>Schadzka ze sobą! I nikt nie wyśledzi<br>Pieszczot, którymi, jak lgnistym snem, bredzi<br>Ciał dwoje, sobie nawzajem posłusznych...<br>Z nich