Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
żeby parę dni wcześniej pojechał na Bródno!
Staruszek wrócił do stołu, a Teodozja pochyliła się nad Lucjanem:
- Odwróć się do ściany i nie patrz na to łajdactwo z samego rana. Bóg ich pokarze, tych zatraceńców.

- Co pani miała w tym, żeby tyle niepokoju narobić? - zawołał Lucjan.
Wstała, prychnęła jak stara kotka i wyszła z pokoju. Student usiadł .na kanapie i splótł dłonie na zapadłym brzuchu. Smętnie skierował głowę w stronę Lucjana.
- No, niech pan tylko sam powie, jakie to człowiek ma życie? Ta cholera zwariowała chyba; tyle mi strachu narobić! I co za cel w tym miała? Nic zupełnie nie rozumiem
żeby parę dni wcześniej pojechał na Bródno!<br>Staruszek wrócił do stołu, a Teodozja pochyliła się nad Lucjanem:<br>- Odwróć się do ściany i nie patrz na to łajdactwo z samego rana. Bóg ich pokarze, tych zatraceńców. &lt;page nr=207&gt;<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>- Co pani miała w tym, żeby tyle niepokoju narobić? - zawołał Lucjan.<br>Wstała, prychnęła jak stara kotka i wyszła z pokoju. Student usiadł .na kanapie i splótł dłonie na zapadłym brzuchu. Smętnie skierował głowę w stronę Lucjana.<br>- No, niech pan tylko sam powie, jakie to człowiek ma życie? Ta cholera zwariowała chyba; tyle mi strachu narobić! I co za cel w tym miała? Nic zupełnie nie rozumiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego