mroźny dzień, mając policzki różowe i głowy spowite w białą parę oddechów. Cóż takiego niezwykłego w podłodze? Mozaiki, maty, dywany, ceramika? Nie, podłoga jest ze zwyczajnych surowych dech wypolerowanych przez rzemieślników sprzed dwustu lat. Wystarczy jednak wejść na nią, by zaczęła skrzypieć, piszczeć, miauczeć, jak gdyby siedziało pod nią stado kotów. Już jesteś, drogi Czytelniku, gotów twierdzić - podobnie jak my po wejściu na to muzykalne drewno - że szogun i jego najbliżsi nie mogli zapewne zmrużyć oka mieszkając w takim budynku. Wprost przeciwnie. Hałaśliwa podłoga zapewniała spokojny sen dostojnemu władcy. Skonstruowana przy użyciu pomysłowych, skrzypiących haków ostrzegała o zbliżaniu się skrytobójców, których