Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
jak nacisnął czapkę na głowę, jak mu opadły dłonie. Wytężyli wzrok. Baby próbowały teraz przepychać się do tyłu. Ktoś chyłkiem umykał ku zabudowaniom. Czołgi były już bardzo blisko. A przed nimi samotna, mała sylwetka Surmy. Niemcy tłoczyli się na maskach, przylepiali do żelaznych kadłubów, wisieli na nich. Tylko niektórzy mieli kożuchy. Większość drżała w szynelach, widać było rannych, obandażowanych, zbiorowisko uciekinierów z najróżniejszych formacji.
- Oni szukają schronienia. Rozbitkowie - szepnęła Marta i mocno ścisnęła rączkę dziecka.
- Zabiją go! - pisnęła czy załkała Surmowa.

Hania wystąpiła, oddzieliła się od grupy, próbowała kuśtykać w stronę ojca. Nie miała szans, przestrzeń między nimi rosła. Można było
jak nacisnął czapkę na głowę, jak mu opadły dłonie. Wytężyli wzrok. Baby próbowały teraz przepychać się do tyłu. Ktoś chyłkiem umykał ku zabudowaniom. Czołgi były już bardzo blisko. A przed nimi samotna, mała sylwetka Surmy. Niemcy tłoczyli się na maskach, przylepiali do żelaznych kadłubów, wisieli na nich. Tylko niektórzy mieli kożuchy. Większość drżała w szynelach, widać było rannych, obandażowanych, zbiorowisko uciekinierów z najróżniejszych formacji.<br> - Oni szukają schronienia. Rozbitkowie - szepnęła Marta i mocno ścisnęła rączkę dziecka.<br> - Zabiją go! - pisnęła czy załkała Surmowa.<br><br> Hania wystąpiła, oddzieliła się od grupy, próbowała kuśtykać w stronę ojca. Nie miała szans, przestrzeń między nimi rosła. Można było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego