Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dzień Dobry
Nr: 16/02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
14 dnia bieżącego miesiąca. W tym dniu mieliśmy obowiązek manifestowania swoich pozytywnych uczuć wobec partnera lub partnerki. Kupić należało serce z czekolady, kwiat i pójść do restauracji. Dobrze było, gdy wyznawaliśmy sobie miłość publicznie. I ja to czynię poniższym wierszem:
Urodą jesteś sarnie podobna,
oczy masz jak jeziora.
Ogromne jak krajobraz.
Inteligencji iloraz
nosisz w rozumnym spojrzeniu.
Byłbym się z tobą ożenił.
Życie samotne odmienił.
Ślub dałby nam ksiądz pleban.
A gwiazdą skradzioną z nieba
uklejnociłbym kształt twoich sarnich nóg.
Gdybyś tylko zechciała - ja bym wszystko mógł!
Kończy się wierszyk marny.
Pozwólcie, że nadmienię:
gdy facet porówna kobietę do sarny
to
14 dnia bieżącego miesiąca. W tym dniu mieliśmy obowiązek manifestowania swoich pozytywnych uczuć wobec partnera lub partnerki. Kupić należało serce z czekolady, kwiat i pójść do restauracji. Dobrze było, gdy wyznawaliśmy sobie miłość publicznie. I ja to czynię poniższym wierszem:<br>Urodą jesteś sarnie podobna,<br>oczy masz jak jeziora.<br>Ogromne jak krajobraz. <br>Inteligencji iloraz<br>nosisz w rozumnym spojrzeniu.<br>Byłbym się z tobą ożenił.<br>Życie samotne odmienił.<br>Ślub dałby nam ksiądz pleban.<br>A gwiazdą skradzioną z nieba<br>&lt;orig&gt;uklejnociłbym&lt;/&gt; kształt twoich sarnich nóg.<br>Gdybyś tylko zechciała - ja bym wszystko mógł!<br>Kończy się wierszyk marny.<br>Pozwólcie, że nadmienię:<br>gdy facet porówna kobietę do sarny<br>to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego