się u siebie, jakby tworzyli historię, a my najczęściej myślimy o historii, która nas tworzy.<br>Wiem, że to przeciwstawienie jest już na granicy patosu, ale też patrząc na różne polskie filmy mam wrażenie, że odzwierciedlają tylko tę drugą stronę - bohater tak jak w "Długu" jest ofiarą okoliczności, a tymczasem na krańcach Polski ludzie tworzą okoliczności. Oczywiście spostrzeżenie to omija popegeerowskie wioski i te wszystkie okolice przesiedleńcze, gdzie ciągle jeszcze wszyscy wszystkim są obcy, co w marksistowskim slangu nazywało się alienacja.<br>Urodę tych naszych małych ojczyzn widać wtedy, kiedy człowiek trafi do sąsiadów, szczególnie tych na wschodzie, gdzie spustoszenie czterdziestu czy co