Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
nie podniecały wcale Rurki.
Poezji - mawiał - to nikt nie zji!
Jego zaś obchodziły kurki.
Rurka od dawna snuł marzenia,
aby w centralną sieć dojenia,
gdzieś w plątaninie rur i rurek
malutki zamontować kurek.
Lecz choć tak bardzo o tym marzył,
sam by się nigdy nie odważył
i kiedy inni wielkie krany
wkręcali w rur systemu ściany,
wciąż trwał w bezczynie i niemocy,
o małym kurku śniąc po nocy.
Lecz oto karta się odwraca:
do Pcimia go przyzywa Szmaciak.
Tu Rurka, mając w ręku wszystko:
kumpli, zaplecze, stanowisko -
plus swoje własne dobre chęci,
nareszcie w system kranik wkręcił.

Kombinat był na Pcimia
nie podniecały wcale Rurki.<br>Poezji - mawiał - to nikt nie &lt;orig&gt;zji&lt;/&gt;!<br>Jego zaś obchodziły kurki.<br>Rurka od dawna snuł marzenia,<br>aby w centralną sieć dojenia,<br>gdzieś w plątaninie rur i rurek<br>malutki zamontować kurek.<br>Lecz choć tak bardzo o tym marzył,<br>sam by się nigdy nie odważył<br>i kiedy inni wielkie krany<br>wkręcali w rur systemu ściany,<br>wciąż trwał w bezczynie i niemocy,<br>o małym kurku śniąc po nocy.<br>Lecz oto karta się odwraca:<br>do Pcimia go przyzywa Szmaciak.<br>Tu Rurka, mając w ręku wszystko:<br>kumpli, zaplecze, stanowisko -<br>plus swoje własne dobre chęci,<br>nareszcie w system kranik wkręcił.<br><br>Kombinat był na Pcimia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego