Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
incydent ze Skowrońskim w restauracji wcale go nie wyprowadził z równowagi. On jest bardzo opanowany.
- To byłoby wszystko. Dziękuję panu. Pomógł mi pan bardzo.
Pożegnali się. Dymek wychodząc żałował, że kapitan tak szybko uciszył porucznika. Był pewny, że usłyszałby coś bardzo interesującego.
41.
Kiedy zostali sami, kapitan spojrzał pytająco na kręcącego się na krześle porucznika.
- No? - zapytał krótko.
- Jest taki numer - gorączkowo opowiadał porucznik. - Ja mam kumpla w stołecznej. Wie, że interesuję się samochodami, rajdami i w ogóle. Więc zadzwonił do mnie. Bo oni mieli telefon ze spółdzielni mieszkaniowej. Do tej spółdzielni zgłosił się jakiś facet z takim świstkiem, że mieszkanie Stefana
incydent ze Skowrońskim w restauracji wcale go nie wyprowadził z równowagi. On jest bardzo opanowany.<br>- To byłoby wszystko. Dziękuję panu. Pomógł mi pan bardzo.<br>Pożegnali się. Dymek wychodząc żałował, że kapitan tak szybko uciszył porucznika. Był pewny, że usłyszałby coś bardzo interesującego.<br>41.<br>Kiedy zostali sami, kapitan spojrzał pytająco na kręcącego się na krześle porucznika.<br>- No? - zapytał krótko.<br>- Jest taki numer - gorączkowo opowiadał porucznik. - Ja mam kumpla w stołecznej. Wie, że interesuję się samochodami, rajdami i w ogóle. Więc zadzwonił do mnie. Bo oni mieli telefon ze spółdzielni mieszkaniowej. Do tej spółdzielni zgłosił się jakiś facet z takim świstkiem, że mieszkanie Stefana
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego