Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 14/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
Pracowałem nawet parę miesięcy w hucie, w HTS - wymownie macha ręką. Nie udaje, że we własnej restauracji lepiej mu niż przy wytopie surówki. Jest teraz panem swego czasu, nikt mu nie każe odbijać karty na zegarze. Ma dwa lokale: "Pronto" i grill bar "Marhaba". Po sąsiedzku chce otwierać trzeci. Ale kręci nosem. Tu wszędzie stare kamienice. Nie można wbić gwoździa bez zgody Miejskiego Konserwatora Zabytków. Nawet nie ma mowy o tunezyjskim wystroju. Tylko w "Marhabie" jakoś mu się udało... Gdzie mieszka? Uśmiecha się i pokazuje palcem w górę. Na piętrze. Interesu trzeba pilnować w dzień i w nocy...

Z Erbilu do
Pracowałem nawet parę miesięcy w hucie, w HTS&lt;/&gt; - wymownie macha ręką. Nie udaje, że we własnej restauracji lepiej mu niż przy wytopie surówki. Jest teraz panem swego czasu, nikt mu nie każe odbijać karty na zegarze. Ma dwa lokale: "Pronto" i grill bar "Marhaba". Po sąsiedzku chce otwierać trzeci. Ale kręci nosem. Tu wszędzie stare kamienice. Nie można wbić gwoździa bez zgody Miejskiego Konserwatora Zabytków. Nawet nie ma mowy o tunezyjskim wystroju. Tylko w "Marhabie" jakoś mu się udało... Gdzie mieszka? Uśmiecha się i pokazuje palcem w górę. Na piętrze. Interesu trzeba pilnować w dzień i w nocy...<br><br>&lt;tit&gt;Z Erbilu do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego