wielomiliardowe kredyty w BH. Zawsze były poręczane przez któryś z banków spółdzielczych, z Żyrakowa, Tuchowa, Szczurowej. Jak twierdzi biegły - gdyby nie kredyty, firmy Migonia powinny ogłosić upadłość po kilku tygodniach. Ale nie upadły; Migoń w ciągu czterech miesięcy uzyskał blisko 15 mld zł kredytu w czterech różnych bankach. Żeby nadal kredytować potrzebującego biznesmena, bank spółdzielczy w Borzęcinie utworzył konsorcjum z bankami w Czarnej i Pilźnie. A bank w Tuchowie prosił bank w Tarnowie o wspólne kredytowanie Migonia, bo w pojedynkę by nie zdzierżył. W ciągu czterech dni potrafił zadłużyć się na 39 mld, używając czeków bez pokrycia. Pieniądze przeznaczał na własne