firmy bądź pracownik najemny, który wciąga się w pracę po uszy, do domu wraca późno i pada ze zmęczenia jak podcięty. Tak pracujący występują na świecie od dawna, w naszym świeżutkim kapitalizmie też często nie tyle się pracuje, co haruje. Wieść niesie, że zwłaszcza wielkie, znane firmy wysysają pot i krew. Pracoholicy, wedle stereotypu, w weekendy piją i <orig>imprezują</> - często na wyjazdach organizowanych przez ich firmy - po to, aby od poniedziałku, po odreagowaniu stresu dnia codziennego, znów oddać się harówce i stresowi następnych dni.<br><br>Tak pracowników agencji reklamowych w Polsce widzi Dawid Morelis, amerykański socjolog, który prowadził u nas obserwacje i