nas swoiste niewolnictwo. Muszę być co tydzień u fryzjera, muszę - na każde zawołanie szefa, muszę - oprać całą rodzinę. Muszę, muszę. Uświadomienie sobie, że wcale nie muszę, bywa iluminacją i wyzwala energię, którą można skierować na inne tory i której się w sobie nawet nie podejrzewało.<br><br>Niech postanowienia będą raczej niewielkie, krok po kroku w naszym planie na życie. Niech przybliżają nam nasze Himalaje. Lepiej choć część życia przeżyć pod uciekającym sufitem niż całe pod niskim, sztywnym, bez treści.<br><br>Ale zostawmy raczej na boku takie przyrzeczenia, które miałyby gruntownie zmienić nas wewnętrznie. Nasze wewnętrzne ja jest uparte, wymaga samowiedzy, uporu i harówki dłużej niż