Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
góry:

"Raboczij narod..." Próżniaki zatracone! Kija na was trzeba!

Gdy wpadała w gniew, bezpieczniej było wyjść na ulicę... Łamiąc zakazy rodziców, oglądając się niepewnie za siebie, mknęliśmy na Włodzimierską Górkę, skąd rozpościerał się rozległy widok.

Kijów to miasto górzyste, nieprzychylne dla starych nóg. W czas zimowej gołoledzi wystarczy jeden niebaczny krok, żeby stoczyć się po wyślizganej jezdni na łeb, na szyję. Tu i ówdzie wznoszą się góry, wzgórza i pagórki, wystarczy wdrapać się na Lipki, stanąć na szczycie Góry Bajkowej czy Batyjewskiej, a oczom ukaże się panorama miasta pełnego drzew i zieleni.

W kotlinie pomiędzy wzgórzami, szerokim łożyskiem, na podobieństwo wielkiej
góry:<br><br>"Raboczij narod..." Próżniaki zatracone! Kija na was trzeba!<br><br>Gdy wpadała w gniew, bezpieczniej było wyjść na ulicę... Łamiąc zakazy rodziców, oglądając się niepewnie za siebie, mknęliśmy na Włodzimierską Górkę, skąd rozpościerał się rozległy widok.<br><br>Kijów to miasto górzyste, nieprzychylne dla starych nóg. W czas zimowej gołoledzi wystarczy jeden niebaczny krok, żeby stoczyć się po wyślizganej jezdni na łeb, na szyję. Tu i ówdzie wznoszą się góry, wzgórza i pagórki, wystarczy wdrapać się na Lipki, stanąć na szczycie Góry Bajkowej czy Batyjewskiej, a oczom ukaże się panorama miasta pełnego drzew i zieleni.<br><br>W kotlinie pomiędzy wzgórzami, szerokim łożyskiem, na podobieństwo wielkiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego