Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
pojawia się kelner p. Marek (wiem po lekturze rachunku), zapala świecę stojącą na estetycznym lichtarzyku. Podaje kartę.
Czegóż w niej nie ma! Od zakąsek śledziowych, przez tatara (13 zł), po dystyngowanego łososia w rzucającej na kolana cenie 24 zł. Z zakąsek, widząc ceny - rezygnuję.
Duży wybór zup - od barszczu z krokietem i uszkami, poprzez kołduny w rosole, żurek na serwatce (6 zł), kociołek góralski - 7 zł za porcję. Decyduję się na swojską kwaśnicę (6 zł), pamiętając jeszcze jej niebiański smak w harmonii z wędzonym żeberkiem baranim u babci Bułeckuli na Lipkach.
Po jakimś czasie kelner postawił en face niemałych rozmiarów miseczkę
pojawia się kelner p. Marek (wiem po lekturze rachunku), zapala świecę stojącą na estetycznym lichtarzyku. Podaje kartę.<br>Czegóż w niej nie ma! Od zakąsek śledziowych, przez tatara (13 zł), po dystyngowanego łososia w rzucającej na kolana cenie 24 zł. Z zakąsek, widząc ceny - rezygnuję.<br>Duży wybór zup - od barszczu z krokietem i uszkami, poprzez kołduny w rosole, żurek na serwatce (6 zł), kociołek góralski - 7 zł za porcję. Decyduję się na swojską kwaśnicę (6 zł), pamiętając jeszcze jej niebiański smak w harmonii z wędzonym żeberkiem baranim u babci Bułeckuli na Lipkach.<br>Po jakimś czasie kelner postawił &lt;foreign&gt;en face&lt;/&gt; niemałych rozmiarów miseczkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego