się bezradny, nigdy nie rysował, zaproponował więc pytającej, że wystruga dla niej figurki i odpowiednio pokoloruje części stroju. Umówili się, że zaniesie je do pobliskiego muzeum. A gdy przyniósł, dyrektorka zachwyciła się - miała na swoim terenie ludowego rzeźbiarza! Kamińskim zainteresowała się Cepelia i starszy człowiek, siedząc na przyzbie, zaczął rzeźbić krówki, ludzi, łęczyckie diabły. Sąsiedzi wyśmiewali go, mówiono - zgłupiał na starość, ale gdy po kilku miesiącach listonosz przyniósł mu pieniądze, o czym oczywiście dowiedzieli się sąsiedzi, zaczęto go nie tylko szanować, ale i naśladować. W ciągu roku rzeźbiło już w okolicy kilkanaście osób, wkrótce ponad trzydzieści. Tak powstał ośrodek łęczycki.<br> <br>Stanisław