za pazuchę.<br><br>"Ja ci się zaraz przysłużę!<br>W kurniku cię, Psipazurze,<br>Dam na kolację pstrej kurze!"<br><br> Pobiegł poprzez ścierniska,<br> Bo droga była niebliska,<br> A jeńca ręką przyciskał.<br><br>Gdy biegł przez most na Zarzecze,<br>Zawołał nagle: "Człowiecze!<br>Ratunku! Pali mnie! Piecze!<br><br> Co robisz, ty pchło, ty mucho?!<br> Daj spokój, bo będzie krucho!<br> Wszak ogień mam za pazuchą!<br><br>Ach, nie wierz moim przechwałkom,<br>Już puszczę cię, bo zapałką<br>Na węgiel spalisz mi ciałko!"<br><br> To mówiąc Wyrwidąb młody<br> Rzucił się z mostu do wody,<br> By w rzece szukać ochłody.<br><br>A Mazur na brzeg wyskoczył,<br>Ledwie podeszwy zamoczył,<br>I mrużąc złośliwie oczy<br><br> Zawołał: "Zdechlaki! Tchórze