pauzę ani wiedząc, ani chcąc weszła Bogna. Ot! Kobietka. Ci tutaj, gdyby wiedzieli, nazwaliby ją równie krótko, lecz dosadniej. Rozpaczliwie zazdrości żonie Adama, którą widzi po raz pierwszy.<br>- Rozszarpuje cię oczyma, jak kruczyca - donosi Sowa.<br>- Kruczyca? - bezmyślnie powtarza Bogna, zwrócona do wewnątrz, właśnie rozdrapuje swoje poniżenie.<br>- No, kruczyca czyli kobietka kruka. To taki ptak z rodziny krukowatych.<br>- Gdzie, nie widzę?<br>- Para od kudłatego supła.<br>- Supła?!<br>- Przybocznego kurdupla szefa instytutu.<br>- Mówisz o adiunkcie? Wcale nie kurdupel - obrusza się Bogna. - Jest przystojny.<br>- Przystojny? Gdzie masz oczy, dziewczyno!<br>- To mężczyzna, Sowa. Gatunek zanikający.<br>- Rozumiem! Gościo od nagłych wyjazdów.<br>- Ten sam.<br>- Po co ci facet