Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
oszalałym wiatrem. Syberyjskie chmury wisiały nad głowami. Groziły zarwaniem. Pracownik zoo ciągnął za sobą wózek wypełniony ochłapami mięsa.
- Obiadek! - wołał radośnie w stronę klatek drapieżników.
Na jego widok z legowiska na pniu zerwała się czarna pantera. Zaczęła krążyć niespokojnie w poprzek zamknięcia, bijąc ogonem.
Mężczyzna podszedł pod klatkę i nadziewając krwawe kawały na metalowy szpikulec rzucał je zwierzęciu. Inge patrzyła na to łakomie.
- Ty się mnie po prostu boisz - wycedziła, taksując poetę wzrokiem rannego rysia. - Nie bałeś się bolszewików, a uciekasz przed zwykłą smarkulą!
Bruno wziął ją za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
- Dziecko drogie! - powiedział. - Zapnij płaszcz, bo się
oszalałym wiatrem. Syberyjskie chmury wisiały nad głowami. Groziły zarwaniem. Pracownik zoo ciągnął za sobą wózek wypełniony ochłapami mięsa.<br>- Obiadek! - wołał radośnie w stronę klatek drapieżników.<br>Na jego widok z legowiska na pniu zerwała się czarna pantera. Zaczęła krążyć niespokojnie w poprzek zamknięcia, bijąc ogonem.<br>Mężczyzna podszedł pod klatkę i nadziewając krwawe kawały na metalowy szpikulec rzucał je zwierzęciu. Inge patrzyła na to łakomie.<br>- Ty się mnie po prostu boisz - wycedziła, taksując poetę wzrokiem rannego rysia. - Nie bałeś się bolszewików, a uciekasz przed zwykłą smarkulą!<br>Bruno wziął ją za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.<br>- Dziecko drogie! - powiedział. - Zapnij płaszcz, bo się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego