Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
nie świecił księżyc ani nie widziało się gwiazd natychmiast pomaszerowałem ścieżką na wzgórze. Każdy z nas miał elektryczną latarkę, ale obiecaliśmy sobie ich nie używać, aby zbędnymi światłami nie mylić się wzajemnie. Zresztą chodziło o przeżycie nastroju grozy i niesamowitości .
Szedlem szybko i dwa razy niemal przewróciłem się o gęste krzaki, a raz o mało nie skręciłem sobie nogi, która wpadła mi w jakąś dziurę. Wtedy chciałem zapalić latarkę, aby oświetlić dalszą drogę, lecz latarka właśnie zawiodła tej nocy. Później stwierdziłem, że ułamała się w niej blaszka kontaktowa.
Poczułem się niepewnie, zrobiło mi się nieswojo. Dookoła mnie zamykała się nieprzenikniona gęstwa
nie świecił księżyc ani nie widziało się gwiazd natychmiast pomaszerowałem ścieżką na wzgórze. Każdy z nas miał elektryczną latarkę, ale obiecaliśmy sobie ich nie używać, aby zbędnymi światłami nie mylić się wzajemnie. Zresztą chodziło o przeżycie nastroju grozy i niesamowitości &lt;page nr=14&gt;.<br> Szedlem szybko i dwa razy niemal przewróciłem się o gęste krzaki, a raz o mało nie skręciłem sobie nogi, która wpadła mi w jakąś dziurę. Wtedy chciałem zapalić latarkę, aby oświetlić dalszą drogę, lecz latarka właśnie zawiodła tej nocy. Później stwierdziłem, że ułamała się w niej blaszka kontaktowa.<br>Poczułem się niepewnie, zrobiło mi się nieswojo. Dookoła mnie zamykała się nieprzenikniona gęstwa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego