Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Pani Linsrumowa porwała się z ziemi, chcąc prześwięcić Salisza witką. Chłopak nie czekał, skoczył w środek łąki, gdzie był już bezpieczny w wysokiej jak zboże trawie.
- Czekaj ty, pan Bóg ciebie skarze za takie gadanie! - wołała Babka. - Kto ojca, matki nie szanuje, ten w piekle pokutuje. W tym momencie z krzaków nadrzecznych wyszedł wolno i niedbałym krokiem z dawna oczekiwany Polek. Jedno oko miał koloru granatowego, prawą ręką przytrzymywał lewy rękaw koszuli, wyrwany - można powiedzieć
- z mięsem.
- Chodź tu, bałwanie, gdzie ty wałęsasz się cały dzień? Polek zbliżył się z godnością.
- Nigdzie nie wałęsam się, drzemałem trochę w krzakach.
- A czemu
Pani Linsrumowa porwała się z ziemi, chcąc prześwięcić Salisza witką. Chłopak nie czekał, skoczył w środek łąki, gdzie był już bezpieczny w wysokiej jak zboże trawie.<br>- Czekaj ty, pan Bóg ciebie skarze za takie gadanie! - wołała Babka. - Kto ojca, matki nie szanuje, ten w piekle pokutuje. W tym momencie z krzaków nadrzecznych wyszedł wolno i niedbałym krokiem z dawna oczekiwany Polek. Jedno oko miał koloru granatowego, prawą ręką przytrzymywał lewy rękaw koszuli, wyrwany - można powiedzieć <br>- z mięsem.<br>- Chodź tu, bałwanie, gdzie ty wałęsasz się cały dzień? Polek zbliżył się z godnością.<br>- Nigdzie nie wałęsam się, drzemałem trochę w krzakach.<br>- A czemu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego