Pani Linsrumowa porwała się z ziemi, chcąc prześwięcić Salisza witką. Chłopak nie czekał, skoczył w środek łąki, gdzie był już bezpieczny w wysokiej jak zboże trawie.<br>- Czekaj ty, pan Bóg ciebie skarze za takie gadanie! - wołała Babka. - Kto ojca, matki nie szanuje, ten w piekle pokutuje. W tym momencie z krzaków nadrzecznych wyszedł wolno i niedbałym krokiem z dawna oczekiwany Polek. Jedno oko miał koloru granatowego, prawą ręką przytrzymywał lewy rękaw koszuli, wyrwany - można powiedzieć <br>- z mięsem.<br>- Chodź tu, bałwanie, gdzie ty wałęsasz się cały dzień? Polek zbliżył się z godnością.<br>- Nigdzie nie wałęsam się, drzemałem trochę w krzakach.<br>- A czemu