na dużym polowaniu", Olo poczuł się nijako, że wspomina znów, z dziedzicowskimi fumami, dawne, przekreślone czasy.<br>- A na dużym. Tam będą Rosjanie z garnizonu, różne tam pułkowniki, naszych ze trzech z miasta, chmyzy takie... To nie to co dawne państwo westchnął Ogórek.<br>Olo przez sen słyszał, jak Ogórek wstaje i krząta się po izbie szykując do drogi. Ustalili wczoraj, że iść na polowanie jako widz nie może, pójście do nagonki, które Olo zadeklarował, Ogórek odrzucił, jako zwracające uwagę. Bóg wie, jak sobie wyobrażał motyw dziwnej wizyty "panicza", pewne było jednak, że ma rację, iż pchanie ludziom na oczy takiego leśnego lokatora do