Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
już, czy go zechcą ci inni. To nie było
ważne. Chciał po prostu, żeby mówiła.
- Najpierw było nas troje - zaczęła. - Mama,
ojciec i ja...
Słuchał, chłonąc nie tylko słowa, ale ich barwę
i natężenie. Teraz ja się staram... - zrozumiał.
Wyżej, o sto metrów nad nimi, ukryty w cieniu i zieleni
krzewów, stary człowiek położył rękę na
łbie skomlącego psa.
- Spokój, Warcek - mruknął. - Jest w porządku.
Leżeć!
Z góry widać było tylko głowę i plecy Dominiki,
i ciemne, podłużne wgłębienie w trawie - miejsce,
gdzie przepadł Adam. Mężczyzna pomyślał, że
oto jego ziemia, pusta do niedawna, przyjęła kolejnego przybysza.
Nie wiadomo jeszcze, czy
już, czy go zechcą ci inni. To nie było <br>ważne. Chciał po prostu, żeby mówiła.<br>- Najpierw było nas troje - zaczęła. - Mama, <br>ojciec i ja...<br>Słuchał, chłonąc nie tylko słowa, ale ich barwę <br>i natężenie. Teraz ja się staram... - zrozumiał.<br>Wyżej, o sto metrów nad nimi, ukryty w cieniu i zieleni <br>krzewów, stary człowiek położył rękę na <br>łbie skomlącego psa.<br>- Spokój, Warcek - mruknął. - Jest w porządku. <br>Leżeć! <br>Z góry widać było tylko głowę i plecy Dominiki, <br>i ciemne, podłużne wgłębienie w trawie - miejsce, <br>gdzie przepadł Adam. Mężczyzna pomyślał, że <br>oto jego ziemia, pusta do niedawna, przyjęła kolejnego przybysza. <br>Nie wiadomo jeszcze, czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego