wędrowcy na kładbiszcze, czyli cmentarz, w pobliżu sioła Obuchowka. Grzebano na nim zmarłych z szerokiej okolicy i cmentarz, choć nie stary, był rozległy, rozrósł się w ciągu niewielu lat. Robił o tyle niezwykłe wrażenie, że brakowało na nim drzew, brzóz czy świerków, zapamiętanych z innych stron i innych cmentarzy, brakowało krzewów i zieleni, zacisza, w którym spoczywa łagodny i kojący smutek. Po kładbiszczu, otoczonym niewysokim, glinianym murkiem, na przestrzał hulały wiatry, latem prażyło gorejące słońce, zimą zawiewał je ze szczętem śnieg stepowy, tak że całe ginęło w zaspach, z których tu i ówdzie sterczały wierzchołki krzyżów. Wówczas pozostawało zapomniane, nikt tu