Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
łóżka jak na krawędzi przepaści i wysapał.
- To jakże tam było, Rebeko, z tym nie urodzonym dzieckiem?
To pytanie zadał Widmar żonie we wtorek w nocy. Tegoż dnia przed przyjściem do domu rozmawiał, jak wiadomo, z medykiem Rubińskim. Spotkali się w parku miejskim, stali w pobliżu fontanny i rozmawiali, prawie krzycząc, gdyż wiatr tłumił słowa. Rubiński był w białym tenisowym ubraniu i pomarańczowych butach. Ręce miał nieproporcjonalnie długie, prawie sięgające kolan, i cienką żylastą szyję, na której huśtała 'się duża, nieforemna głowa. Na samym jej czubku mieścił się słomkowy kapelusz, medyk przytrzymywał go oburącz. Oczy miał trochę zezowate: prawe patrzyło wprost
łóżka jak na krawędzi przepaści i wysapał.<br>- To jakże tam było, Rebeko, z tym nie urodzonym dzieckiem?<br>To pytanie zadał Widmar żonie we wtorek w nocy. Tegoż dnia przed przyjściem do domu rozmawiał, jak wiadomo, z medykiem Rubińskim. Spotkali się w parku miejskim, stali w pobliżu fontanny i rozmawiali, prawie krzycząc, gdyż wiatr tłumił słowa. Rubiński był w białym tenisowym ubraniu i pomarańczowych butach. Ręce miał nieproporcjonalnie długie, prawie sięgające kolan, i cienką żylastą szyję, na której huśtała 'się duża, nieforemna głowa. Na samym jej czubku mieścił się słomkowy kapelusz, medyk przytrzymywał go oburącz. Oczy miał trochę zezowate: prawe patrzyło wprost
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego