Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
z bambusami i zaczęli bić. Słyszałem tylko krzyki i trzask pałek o grzbiety. Ludzie się rozbiegli. Zajrzałem do rowu ukradkiem, chłopca już nie było. Pewnie rodzina zabrała zwłoki - oddychał niespokojnie, przeżywał opowiadanie, ręcznikiem ocierał czoło i kark. - Dopiero jak wygonili chłopów, oficer wezwał wójta i spisał protokół, tak na niego krzyczał, że tamten tylko się kłaniał i przepraszał. Mówił w kółko o krowie, no, bo dla nich najważniejsza świętość - wydął pogardliwie wargi, tarł palcem po szczoteczce wąsów - a ja tę świętość jem.
- Może chłopiec żyje? - nieśmiało zapytał Terey.
- Nie. Słyszałem, co kobiety mówiły. Zapisałem jego imię i nazwisko ojca. To biedaki
z bambusami i zaczęli bić. Słyszałem tylko krzyki i trzask pałek o grzbiety. Ludzie się rozbiegli. Zajrzałem do rowu ukradkiem, chłopca już nie było. Pewnie rodzina zabrała zwłoki - oddychał niespokojnie, przeżywał opowiadanie, ręcznikiem ocierał czoło i kark. - Dopiero jak wygonili chłopów, oficer wezwał wójta i spisał protokół, tak na niego krzyczał, że tamten tylko się kłaniał i przepraszał. Mówił w kółko o krowie, no, bo dla nich najważniejsza świętość - wydął pogardliwie wargi, tarł palcem po szczoteczce wąsów - a ja tę świętość jem.<br>- Może chłopiec żyje? - nieśmiało zapytał Terey.<br>- Nie. Słyszałem, co kobiety mówiły. Zapisałem jego imię i nazwisko ojca. To biedaki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego