Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
czuje na plecach dłonie Ostrego.
Szepczący urwał jeden z lipowych listków. Z woreczka wyjął kawałek surowego mięsa, owinął go liściem i podał Magwerowi.
Młodzieniec otworzył usta, zmrużył oczy. Jego zęby zacisnęły się na węźlastym mięsie, rozgniotły liść, język zlizał krew z warg.
Magwer był gotów.
*
Dorona obudził dobiegający z daleka krzyk.
- Panie! Panie!
Liść zdążył wstać i otworzyć drzwi, nim tamten wbiegł na podwórko.
- Panie! - mężczyzna oddychał ciężko, zmęczony długim biegiem. Salota szanowano w całej okolicy nie tylko dla jego zręcznych palców, ale i dlatego, że najlepiej potrafił rozmawiać z Doronem.
- Co się stało?
- Panie... przybiegł dzisiaj mały Konta, on nocował
czuje na plecach dłonie Ostrego.<br>Szepczący urwał jeden z lipowych listków. Z woreczka wyjął kawałek surowego mięsa, owinął go liściem i podał Magwerowi.<br>Młodzieniec otworzył usta, zmrużył oczy. Jego zęby zacisnęły się na węźlastym mięsie, rozgniotły liść, język zlizał krew z warg.<br>Magwer był gotów.<br>*<br>Dorona obudził dobiegający z daleka krzyk.<br>- Panie! Panie!<br>Liść zdążył wstać i otworzyć drzwi, nim tamten wbiegł na podwórko.<br>- Panie! - mężczyzna oddychał ciężko, zmęczony długim biegiem. Salota szanowano w całej okolicy nie tylko dla jego zręcznych palców, ale i dlatego, że najlepiej potrafił rozmawiać z Doronem.<br>- Co się stało?<br>- Panie... przybiegł dzisiaj mały Konta, on nocował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego