Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
się sprawnie pod komendą naszego dziarskiego pedagoga...
Henrysia szła już nie dobrowolnie, ale mocą rozpędu; zmartwiałe nogi jakoś machinalnie podnosiły się i opuszczały na ziemię z dręcząca równomiernością.
Do końca życia znienawidziła tę historię o pożarze. Słuchała jej teraz wrogo i bez ciekawości.
- Z początku oszołomił nas tumult, dym i krzyki - opowiadał ojciec, jak gdyby nigdy nic. - Wkrótce jednak zrozumieliśmy, gdzie jest nasza powinność. Przynajmniej ja osobiście i kilku moich przyjaciół poczuliśmy się powołani do wielkich czynów. Nabraliśmy pewności, że trzeba się wpakować do płonącego domu i wynieść z płomieni kołyskę z dziećmi.
Zaledwie jednak wdarliśmy się w dym, tuż nad
się sprawnie pod komendą naszego dziarskiego pedagoga... <br>Henrysia szła już nie dobrowolnie, ale mocą rozpędu; zmartwiałe nogi jakoś machinalnie podnosiły się i opuszczały na ziemię z dręcząca równomiernością. <br>Do końca życia znienawidziła tę historię o pożarze. Słuchała jej teraz wrogo i bez ciekawości. <br>- Z początku oszołomił nas tumult, dym i krzyki - opowiadał ojciec, jak gdyby nigdy nic. - Wkrótce jednak zrozumieliśmy, gdzie jest nasza powinność. Przynajmniej ja osobiście i kilku moich przyjaciół poczuliśmy się powołani do wielkich czynów. Nabraliśmy pewności, że trzeba się wpakować do płonącego domu i wynieść z płomieni kołyskę z dziećmi. <br>Zaledwie jednak wdarliśmy się w dym, tuż nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego