Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
raz tu... Tak się przyzwyczaiłam do tego pokoju... Przyjdę tu jutro o szóstej i opowiem ci, jak się to wszystko ułożyło. - Musnęła go wargami i wybiegła na ganek.
I natychmiast oboje wpadli jak gdyby do jakiejś czarnej jamy, w której coś bez ustanku zgrzytało i łopotało.
- Odprowadzę cię do domu! - krzyknął chirurg. - Broń Boże! - posłyszał po chwili kobiecy krzyk. - Nie puszczę cię samą!! - wrzasnął, połykając potworne ilości powietrza.
- Do jutra!... - posłyszał z oddali.
Wtedy przeczekał jeszcze parę chwil na ganku, podniósł kołnierz płaszcza, zawinął nogawice spodni i zapalił latarkę. Zobaczył wywróconą beczkę i rozlane po chodniku wapno. Błękitny promień wydawał się
raz tu... Tak się przyzwyczaiłam do tego pokoju... Przyjdę tu jutro o szóstej i opowiem ci, jak się to wszystko ułożyło. - Musnęła go wargami i wybiegła na ganek.<br>I natychmiast oboje wpadli jak gdyby do jakiejś czarnej jamy, w której coś bez ustanku zgrzytało i łopotało.<br>- Odprowadzę cię do domu! - krzyknął chirurg. - Broń Boże! - posłyszał po chwili kobiecy krzyk. - Nie puszczę cię samą!! - wrzasnął, połykając potworne ilości powietrza.<br>- Do jutra!... - posłyszał z oddali.<br>Wtedy przeczekał jeszcze parę chwil na ganku, podniósł kołnierz płaszcza, zawinął nogawice spodni i zapalił latarkę. Zobaczył wywróconą beczkę i rozlane po chodniku wapno. Błękitny promień wydawał się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego