Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
że zamki będą znów zamkami. Ty na pewno. - I rzuciwszy na mnie
wzrokiem, z troską rzekł: - Trzeba było się cieplej ubrać.
Wąziutką, wysadzoną kocimi łbami uliczką, przypominającą siodło,
zeszliśmy jeszcze bardziej w dół i od zmurszałego drewnianego mostku na
strumyku zaczęliśmy się wspinać łagodnie pod górę, osłonięci od strony
Wisły księżowskim sadem, który jednak nie stanowił zapory dla wiatru.
Byliśmy przez ten wiatr spychani, tarmoszeni, a przy mocniejszych
podmuchach chłód przenikał mnie do kości. Weszliśmy w rząd starych lip,
rosnących po obu stronach dróżki, i stanęliśmy przed czerwoną budowlą
kościoła.
- To jesteśmy na miejscu - powiedział, lecz dalszych jego słów nie
usłyszałem
że zamki będą znów zamkami. Ty na pewno. - I rzuciwszy na mnie<br>wzrokiem, z troską rzekł: - Trzeba było się cieplej ubrać.<br> Wąziutką, wysadzoną kocimi łbami uliczką, przypominającą siodło,<br>zeszliśmy jeszcze bardziej w dół i od zmurszałego drewnianego mostku na<br>strumyku zaczęliśmy się wspinać łagodnie pod górę, osłonięci od strony<br>Wisły księżowskim sadem, który jednak nie stanowił zapory dla wiatru.<br>Byliśmy przez ten wiatr spychani, tarmoszeni, a przy mocniejszych<br>podmuchach chłód przenikał mnie do kości. Weszliśmy w rząd starych lip,<br>rosnących po obu stronach dróżki, i stanęliśmy przed czerwoną budowlą<br>kościoła.<br> - To jesteśmy na miejscu - powiedział, lecz dalszych jego słów nie<br>usłyszałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego