Sam w śmiertelnym niebezpieczeństwie, ocalił pan naszego towarzysza. Wspaniale pan postąpił, wspaniale! Dziękujemy panu z całego serca... Nie opuścimy pana, oczywiście! A tu są pańskie dokumenty i czeki!<br>- Och, och! - zdumiał się Francuz.<br>"Obóz" nie rozumiał wprawdzie potężnego przemówienia i nie wiedział, co mają oznaczać te małe, nad ogniem wysuszone książeczki, lecz wysłuchawszy wszystkiego w uroczystym skupieniu, kiwał poważnie licznymi głowami.<br>- A teraz, mili towarzysze - mówił Adaś - mam do was wielką prośbę. Za waszą sprawą wydobyłem się ze srogich tarapatów, lecz tarapaty jeszcze się nie skończyły. Jak mi mówił Staszek, jest wam wszystko jedno, pod jakimi nocujecie gwiazdami. Ja muszę wiać