z niepokojem myśleli o przyszłości Polski.<br>Zadawano sobie pytanie, czy naród ostoi się bez własnego państwa, czy język polski nie wygaśnie, usunięty ze szkół, z księgarni, z życia umysłowego. Próbowano <br>temu przeciwdziałać, ratując chociażby pamiątki polskiej kultury. Kilku możnych panów, jak Tadeusz Czacki i Józef Maksymilian Ossoliński, zaczęło kolekcjonować stare księgi z likwidowanych bibliotek klasztornych. Naśladowali ich skromniejsi, mieszczańscy bibliofile, np. krakowianin Ambroży Grabowski. Księżna Izabela Czartoryska urządziła w Puławach muzeum pamiątek historycznych pod nazwą "świątyni Sybilli".<br>Nieliczne grupy uczonych i pedagogów krzątały się ze swej strony około zabezpieczenia dorobku naukowego poprzedniej epoki. Pijar Kopczyński finalizował pracę nad gramatyką, Jan Śniadecki