wąskim tapczanie, opierając się plecami o ścianę; ona ma do wyboru usiąść na krześle przy biurku albo obok mnie; nie podjęła decyzji, stoi.<br>- Chcesz herbaty?<br>Najchętniej złapałbym ją za rękę i przyciągnął, ale kiwam głową, że owszem, napiję się. Poszła do kuchni i wróciła, niosąc na drewnianej tacce dwa ogromne kubasy; istotnie siada przy mnie, tuż przy mnie, właściwie już bardziej przy mnie nie można, ale na udach mamy tę tackę i pewnie litr parującego płynu, więc weź się teraz porusz. Michał kiedyś demonstrował mi na szachownicy takie sytuacje, gdy jedna ze stron właściwie nie ma ruchu, bo każde posunięcie ją