półmrok.<br>- Nie jesteś zła, że cię tu przywiozłem?<br>- Wcale nie byłam zła - zaprzeczyła. - Sama nie wiem, jak do tego doszło, że tak chętnie włóczę się z tobą po Delhi. Jesteś miły. Czasem w szpitalu wpada mi na myśl: o tym muszę mu opowiedzieć.<br>Zapukano do drzwi.<br>- No, co tam?<br>Jednak kucharz dyskretnie nie wchodził. Istvan musiał otworzyć drzwi, by usłyszeć szept:<br>- Sab, wszystko gotowe.<br>- Dobrze, podawaj - zobaczył, że Pereira włożył białą płócienną marynarkę i białe rękawiczki, występował w pełnej gali.<br>- Chodźmy. Teraz mnie poznasz z lepszej strony - zapraszał. - Koniec z whisky, przechodzimy na wino.<br>Stół nakryty haftowanym obrusem, owoce na słomianym