Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
nikt cię nie zamorduje w twoim łóżku - rozmarzył się Jassmont. Osunął się, już nie wstał, wyciągnął nogi, było mu błogo. Polubił cały świat.
Głęboką nocą obudził się spocony. Okropnie bolała go głowa i wściekle chciało mu się pić. Zwlókł się, strącił coś z nocnego stolika, nie zabrzęczało, zatem książka. W kuchni na środku stołu stało w kamionce kwaśne mleko, obok w dzbanku woda z kiszonych ogórków. Masz, co chciałeś: gigantycznego kaca złośliwca. Nie wiedział, jak się skończyło. Zaraz zapadł w ciężki, chrapliwy, raz gorący, raz lodowaty pół sen, pół czuwanie. Cały odrętwiały. Sufit jakby zniżył się niebezpiecznie, pokój falował w czarnej
nikt cię nie zamorduje w twoim łóżku - rozmarzył się Jassmont. Osunął się, już nie wstał, wyciągnął nogi, było mu błogo. Polubił cały świat.<br>Głęboką nocą obudził się spocony. Okropnie bolała go głowa i wściekle chciało mu się pić. Zwlókł się, strącił coś z nocnego stolika, nie zabrzęczało, zatem książka. W kuchni na środku stołu stało w kamionce kwaśne mleko, obok w dzbanku woda z kiszonych ogórków. Masz, co chciałeś: gigantycznego kaca złośliwca. Nie wiedział, jak się skończyło. Zaraz zapadł w ciężki, chrapliwy, raz gorący, raz lodowaty pół sen, pół czuwanie. Cały odrętwiały. Sufit jakby zniżył się niebezpiecznie, pokój falował w czarnej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego