Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
chyba pani inaczej niż ta... Ina. Proszę szczerze, bardzo proszę.
- Chce pan wyciągnąć konsekwencje służbowe? W stosunku do niej czy do mnie?
Bolesny grymas, opuszczone ramiona. Wychodzi zgarbiony, bezszelestnie zamyka drzwi. Proszę zostać, chce wołać Marta, ale zagryza usta. Nie zawoła.
Jedna Gawlikowa jak zwykle, jak dawniej, krząta się w kuchni. Narzeka na brak zapasów, spiżarnia pusta, nie ma co gotować. Ani jarzyn, ani mięsa. Krowy wybili, ponoć pan Surma ukrył kilka. Nie wiadomo nawet, kto je doi. - Musi jakaś przyjazna panu kierownikowi dziewucha. Tyle, że on sam przynosi kankę. Gdyby nie to... - Rada by poplotkować nieco, ale Marta unika zwierzeń
chyba pani inaczej niż ta... Ina. Proszę szczerze, bardzo proszę.<br> - Chce pan wyciągnąć konsekwencje służbowe? W stosunku do niej czy do mnie?<br> Bolesny grymas, opuszczone ramiona. Wychodzi zgarbiony, bezszelestnie zamyka drzwi. Proszę zostać, chce wołać Marta, ale zagryza usta. Nie zawoła.<br> Jedna Gawlikowa jak zwykle, jak dawniej, krząta się w kuchni. Narzeka na brak zapasów, spiżarnia pusta, nie ma co gotować. Ani jarzyn, ani mięsa. Krowy wybili, ponoć pan Surma ukrył kilka. Nie wiadomo nawet, kto je doi. - Musi jakaś przyjazna panu kierownikowi dziewucha. Tyle, że on sam przynosi kankę. Gdyby nie to... - Rada by poplotkować nieco, ale Marta unika zwierzeń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego