Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
bombki. Spinki też nie przypominały, ale przynajmniej błyszczały. Piliśmy wino, siedzieliśmy na podłodze i mieliśmy Wigilię. Wcześniejszą, bo oni wyjeżdżają za dwa dni do Zakopca, będą świętować w górach. Zaczęłam opowiadać im o tym, co myślę o tych całych świętach, ale mnie zakrzyczeli. Wojtek ze zręcznością prestidigitatora poszperał w mojej kuchni, wyczarował cynamon, goździki i resztkę miodu, wrzucił to do garnka, zalał czerwonym winem, podgrzał i w całym domu zapachniało świętami i już się dałam ponieść "magii świąt". Jaka magia! Marketing i reklama. Więcej nie popełnię tego błędu. I musiałam zdjąć spinki z choinki, bez nich nie mogłam się uczesać. Powiesiłam
bombki. Spinki też nie przypominały, ale przynajmniej błyszczały. Piliśmy wino, siedzieliśmy na podłodze i mieliśmy Wigilię. Wcześniejszą, bo oni wyjeżdżają za dwa dni do Zakopca, będą świętować w górach. Zaczęłam opowiadać im o tym, co myślę o tych całych świętach, ale mnie zakrzyczeli. Wojtek ze zręcznością prestidigitatora poszperał w mojej kuchni, wyczarował cynamon, goździki i resztkę miodu, wrzucił to do garnka, zalał czerwonym winem, podgrzał i w całym domu zapachniało świętami i już się dałam ponieść "magii świąt". Jaka magia! Marketing i reklama. Więcej nie popełnię tego błędu. I musiałam zdjąć spinki z choinki, bez nich nie mogłam się uczesać. Powiesiłam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego