Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
jakby, rozejrzała i czemuś zdziwiła.

- Co się stało?
- To jest twój wiersz? Piszesz? Ale w tej chwili co innego, tak nie wolno. Twój wiersz?
- Iłłakowiczówny. Był w którejś gazetce. Nauczyłam się. Jakbym przeczuła, że przyjdzie czas i trzeba będzie...
- Nie trzeba. Właśnie teraz nie trzeba - szepnęła Marta.

Odebrała od niej kulę i zastępując ją własnym ramieniem wyprowadziła Surmównę do holu.
- Ja tiebia słuszajut. Ja Kalinka, ja Kalinka - darł się nad aparatem radzista.
- Chyba nigdy w życiu nie zapomnę tej "Kalinki" - powiedziała Hania i rozpłakała się.
Marta oddała jej kulę, własną chustką otarła łzy. Nie ośmieliła się mówić. Co tu można było
jakby, rozejrzała i czemuś zdziwiła.<br><br> - Co się stało?<br> - To jest twój wiersz? Piszesz? Ale w tej chwili co innego, tak nie wolno. Twój wiersz?<br>- Iłłakowiczówny. Był w którejś gazetce. Nauczyłam się. Jakbym przeczuła, że przyjdzie czas i trzeba będzie...<br>- Nie trzeba. Właśnie teraz nie trzeba - szepnęła Marta.<br><br>Odebrała od niej kulę i zastępując ją własnym ramieniem wyprowadziła Surmównę do holu.<br>- Ja tiebia słuszajut. Ja Kalinka, ja Kalinka - darł się nad aparatem radzista.<br> - Chyba nigdy w życiu nie zapomnę tej "Kalinki" - powiedziała Hania i rozpłakała się.<br> Marta oddała jej kulę, własną chustką otarła łzy. Nie ośmieliła się mówić. Co tu można było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego