zjawia się na naszym stole gorący, gotowy na przyjęcie co tylko zrobionego masła, soli czarnej, garnuszka mleka wyniesionego z piwnicy mroźnej.<br> Można przeto powiedzieć, że zakochani jesteśmy w naszym prezydencie powszednim.<br> Czcimy go i wielbimy bardziej od obrazów świętych, co obserwatorowi postronnemu może się wydać rzeczą przesadną.<br> Ale przecież kult kultowi nierówny.<br> Chleb, naszego prezydenta chłopskiego, szanujemy nie tylko z nawyku wieloletniego, z przymusu.<br> <page nr=6><br> Okazujemy mu nasz szacunek i nasze przywiązanie dlatego, że jest on naszym władcą naturalnym, nieprzeciwnym naszej naturze, naszemu rozumieniu świata i żywota ludzkiego.<br> Przypominam sobie, jak dziadek Roztropek, nasz patriarcha wiejski, do którego pielgrzymowano z odległych wsi