Schatzberga</>). Potem PRL objęło zaciskanie pasa i szukanie rezerw, niemniej tuż przed rokiem 1980 japońskie <name type="tit">"Imperium namiętności"</> miało 40 kopii, <name type="tit">"Jesienna sonata"</> <name type="person">Bergmana</> - 18, a aż 61 wykonano dla filmu Cassavetesa "Zabójstwo chińskiego maklera". W dekadzie kryzysu było, oczywiście, gorzej, lecz niedawno znów lepiej, i oto bęc! Skoro zdaniem elit kultura ma się samofinansować i na ekranach liczy się ekonomia, <br>w tym roku większość filmów najwyższej jakości rozpowszechniana jest już tylko w jednej jedynej kopii: <name type="tit">"Wiatr nas uniesie"</> i <name type="tit">"Requiem dla snu"</>, <name type="tit">"Powrót idioty"</>, <name type="tit">"Pollock"</>, chyba także <name type="tit">"Wiarołomni"</> i <name type="tit">"Spragnieni miłości"</>, a na pewno <name type="tit">"I raz, i dwa"</>. Świadczy to, że