sobie dzieciaka za dzieciakiem. Nie, to też nie to. Chociaż... ciepło, ciepło, można powiedzieć.<br>Otóż po wielu peregrynacjach udało mi się dotrzeć do doktora Dutkiewicza. Facet wyglądał bardzo solidnie, choć najpierw wpadłem w panikę, bo zdał mi się kimś znajomym. No i duża nerwioza, myślę sobie: pewnie to jakiś kumpel kumpla i zaraz cały świat się dowie, że Andrzejek ma coś nie tak z siusiakiem. Oczywiście nie przeżyłbym takiej hańby, a wszyscy moi wrogowie, ci, co zadają sobie pytanie, dlaczego nie zdradzam żony, otrzymaliby klarowną odpowiedź, która wypowiadana przez krztuszących się ze śmiechu kolesi rozchodziłaby się szerokim łukiem. <br>Doktor Dutkiewicz jednak