przez jego państwo przejeżdżało to wszystko.<br>Przyszli ambasadorowie zagranicznych królów, powiedzieli, że nie <page nr=124> chcą, żeby wozić prezenty ludożerców przez ich państwo, że raz pozwolili, to nie znaczy, że muszą się Maciusia słuchać, że Maciuś sobie za dużo pozwala, że Maciuś ich raz zwyciężył, to jeszcze nic nie znaczy, bo oni kupili teraz nowe armaty i wcale się Maciusia nie boją.<br>W ogóle mówili tak, jakby chcieli się kłócić i jeden nawet tupnął nogą, aż mistrz ceremonii musiał mu zwrócić uwagę, że etykieta nie pozwala tupać, jak się rozmawia z królem.<br>Maciuś naprzód zaczerwienił się ze złości, bo płynęła w nim krew