marca 1988 roku o godz. 19.40 dyżurny ratownik na Turbaczu, Mariusz Zaród otrzymał wiadomość o zaginięciu 37-letniej turystki z Sopotu, Ewy R. Wyszła ona ze schroniska o godz. 15.00 na wycieczkę, biorąc ze sobą narty biegowe i do tej pory nie wróciła. Ubrana była nieodpowiednio w cienką kurteczkę, spodnie dresowe, biegowe buty. Według relacji współlokatorek, przed wyjściem sprawdzała mapę Gorców, zastanawiając się nad trasą wycieczki. Wspominała o szlaku czerwonym i żółtym, nie podając jednak koleżankom trasy marszu na biegówkach. Góry znała bardzo słabo, planowała "krótką" wycieczkę, zamierzała wrócić do schroniska przed nocą, nie miała ze sobą latarki.<br>Warunki