Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
w wieży do przejrzenia, odczytania... i ukradzenia, niestety. Co zrobić z tym nieoczekiwanie zdobytym skarbem? Jak go ukryć, gdzie przechować? Ani jedne drzwi należące do "połówki" nie miały czegoś takiego jak zamek, całkiem jakbyśmy nie potrzebowali nawet szczypty intymności. Służba wchodziła bez przeszkód podczas naszej nieobecności, by umyć okna, pościerać kurze czy zabrać odzież do prania. Przy okazji węszyła po kątach i robiła bałagan w naszych notatkach. Jedno, jedyne pomieszczenie wolne było od tej plagi, choć z początku nikt jakoś nie chciał wspomnieć jego mieszkańca. Pierwszy odezwał się Koniec, z pewną niechęcią:
- Moglibyśmy... Ostatecznie moglibyśmy wtajemniczyć Promienia.
Wszyscy spojrzeliśmy na siebie
w wieży do przejrzenia, odczytania... i ukradzenia, niestety. Co zrobić z tym nieoczekiwanie zdobytym skarbem? Jak go ukryć, gdzie przechować? Ani jedne drzwi należące do "połówki" nie miały czegoś takiego jak zamek, całkiem jakbyśmy nie potrzebowali nawet szczypty intymności. Służba wchodziła bez przeszkód podczas naszej nieobecności, by umyć okna, pościerać kurze czy zabrać odzież do prania. Przy okazji węszyła po kątach i robiła bałagan w naszych notatkach. Jedno, jedyne pomieszczenie wolne było od tej plagi, choć z początku nikt jakoś nie chciał wspomnieć jego mieszkańca. Pierwszy odezwał się Koniec, z pewną niechęcią: <br>- Moglibyśmy... Ostatecznie moglibyśmy wtajemniczyć Promienia.<br>Wszyscy spojrzeliśmy na siebie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego