Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
głupiego płótna nie potrzeba, ja muszę mieć złoto, dużo złota, górę złota - powtarzała zawzięcie.
I poszła do komory, gdzie miała w ukryciu garnuszek z pieniędzmi. Wzięła garnuszek, wyszła za obejście, siadła na kamieniu nad sadzawką, ażeby tu zacząć liczenie pieniędzy. Ale ponieważ pieniądze długie lata w kącie leżały i z kurzu i wilgoci mocno poczerniały, przeto umyśliła przepłukać je wpierw i wymyć. "Wolę ja - pomyślała - ażeby mi się rozmnożyły pieniążki czyste i świecące niż brudne i czarne".

Tak pomyślawszy, wysypała pieniądze na rozpostarty na ziemi fartuch. Potem zaczerpnęła garnkiem wody z sadzawki i zaczęła polewać pieniądze...
W tejże chwili jednak zaświeciła
głupiego płótna nie potrzeba, ja muszę mieć złoto, dużo złota, górę złota - powtarzała zawzięcie. <br>I poszła do komory, gdzie miała w ukryciu garnuszek z pieniędzmi. Wzięła garnuszek, wyszła za obejście, siadła na kamieniu nad sadzawką, ażeby tu zacząć liczenie pieniędzy. Ale ponieważ pieniądze długie lata w kącie leżały i z kurzu i wilgoci mocno poczerniały, przeto umyśliła przepłukać je wpierw i wymyć. "Wolę ja - pomyślała - ażeby mi się rozmnożyły pieniążki czyste i świecące niż brudne i czarne". <br><br>Tak pomyślawszy, wysypała pieniądze na rozpostarty na ziemi fartuch. Potem zaczerpnęła garnkiem wody z sadzawki i zaczęła polewać pieniądze...<br>W tejże chwili jednak zaświeciła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego